czwartek, 23 września 2010

przyjaźń




zadzwoniła do mnie przyjaciółka, znamy się od 6 lat. na początku znajomości nasze kontakty były bardzo częste, z biegiem lat i wyboru dróg życia stawały się coraz bardziej rzadkimi. Nie oznaczało to dla nas żadnego końca relacji czy związku, bo przecież przyjaźń to jakiegoś rodzaju związek..., nie spowodowało iż nie wiemy co u siebie słychać, jak zmieniają się nasze priorytety, potrzeby życia, żółkną liście czy spadają kasztany. Mimo widzenia się raz na ruski rok nie robimy sobie awantur, nie złościmy się na siebie, nie negujemy swoich osobowości tylko dlatego, że trudno nam się spotkać... najważniejsze, iż akceptujemy siebie takimi jakimi jesteśmy, rozumiemy potrzeby, dajemy wolną rękę i czas a w nagrodę dostajemy piękny telefon i słowa, że nasza przyjaźń to taka fajna rzecz za którą się dziękuję...

telefon od Anetki natknął mnie do napisania owego posta...,
myślę sobie, że przyjaźń to taka piękna rzecz, która trwa i trwa mimo przeciwności, upadków, rozwoju skrzydeł ich spalania, nowych wzlotów, i tak w kółko...
i wcale nie potrzeba częstych kontaktów, ona sama wie co ma ze sobą zrobić, bo jak się już raz kogoś oswoi to jak w Małym Księciu stwarza się więzy do końca życia a może i dłużej...

podziękowania dla przyjaciół, że po prostu są :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz