niedziela, 25 lipca 2010

droga



ostatnio dużo podróżuje. samochód stał się moją ostoją i oknem na świat. noga daje popalić, ostrymi szarpnięciami dręczy moje sumienie. a przecież jak dotąd dbałam o nią jak umiałam najlepiej a jednak...
za dwa miesiące czeka mnie ostatnia trzecia już operacja kolana, potem żmudny proces rehabilitacji i powrót do całkowitej sprawności, najważniejsze by obyło się bez bólu, bo choć zakorzeniony tak bardzo we mnie jednak jest uciążliwym kompanem ostatniego półtora roku.
dziś kolejny wyjazd tym razem bieszczadzkie połoniny przywitają mnie uśmiechem i otworzą drzwi nieznanego. lubię witać nowe i mrugać okiem do mijającego, dziękować doświadczeniu i żyć by niczego nie żałować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz