u ciebie wiosna
u mnie zima w ogrodzie
u ciebie zima
u mnie wiosna na dworze
epoka Don Juana
została w ogrodzie
dziś przypomniałeś
mi, że jestem jak
feniks nieśmiertelny
w swej istocie
dziś ściągam
czapkę z głów
przez ramię swe pluje
dziś dziękuję
nie idę z Tobą
dalej
Twój wybór
moje poddanie
mój wybór
Twoje wahanie
o Don Juanie
co świeciłeś mi w mroku
Ty Safono
co szepczesz po zmroku
unieście skrzydła
ku chwale
spopielcie lico blade
pierś wyjmijcie zuchwale
Feniksie Mój Bogu
co kąpiesz skrzydła w zapachu
i wodę pijesz ze strumienia
życia
skrzydłami machając witając Febusa
purpurowe twe barwy
odradzasz z popiołów
nic mnie nie złamie
bom jak Ty
zmartwychwstała wstaje
kroplami kadzidła
i sokami kardamonu
żywię
swe serce
złamane
nawet Twoja wiosna
nie sponiewierze mych planów
nawet twa zmarszczka
nie ukłuje do pionu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz