poniedziałek, 28 listopada 2011

Feniks

u ciebie wiosna
u mnie zima w ogrodzie
u ciebie zima
u mnie wiosna na dworze
epoka Don Juana
została w ogrodzie

dziś przypomniałeś
mi, że jestem jak
feniks nieśmiertelny
w swej istocie

dziś ściągam
czapkę z głów
przez ramię swe pluje
dziś dziękuję

nie idę z Tobą
dalej
Twój wybór
moje poddanie

mój wybór
Twoje wahanie

o Don Juanie
co świeciłeś mi w mroku
Ty Safono
co szepczesz po zmroku

unieście skrzydła
ku chwale
spopielcie lico blade
pierś wyjmijcie zuchwale

Feniksie Mój Bogu
co kąpiesz skrzydła w zapachu
i wodę pijesz ze strumienia
życia
skrzydłami machając witając Febusa
purpurowe twe barwy
odradzasz z popiołów

nic mnie nie złamie
bom jak Ty
zmartwychwstała wstaje
kroplami kadzidła
i sokami kardamonu
żywię
swe serce
złamane

nawet Twoja wiosna
nie sponiewierze mych planów
nawet twa zmarszczka
nie ukłuje do pionu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz