obudziły mnie ich twarze
deszcz stukający w parapet
pomyślałam o rodzinach, bliskich
o nas polakach
gdzieś wyczytałam o kawałkach marynarek,
porozrzucanej biżuterii…
co czuje człowiek w obliczu śmierci?
12 00 na dwie minuty wszystko stanęło
mówiły tylko klaksony…
16 30 patrzę na kondukt wiozący trumnę,
ludzi stojących ulicami
żwirki wigury, raszyńskiej, aleji jerozolimskich, krakowskie przedmieście
rzucających kwiaty, bijących brawa, wymachujących narodowymi flagami
biel czerwień orzeł korona…
migają światła reflektorów, biją dzwony…
nie patrzę na słowa, nie liczę ich, nie ważę
pozwalam sobie na płacz, otwarcie serca
niedokończone zdania
dzisiaj jutro pojutrze …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz