"Jedynym człowiekiem, który zachowywał się rozsądnie był mój krawiec. Za każdym razem, gdy mnie widział, zdejmował miarę, podczas gdy inni podchodzili do mnie stale ze starymi miarkami mając nadzieję, że wciąż do nich pasuję". Bernard Show
niedziela, 31 lipca 2011
nowy wschód
to nie był zwykły wschód słońca
kopiec krakusa
czas nieistotny
liczy się tylko to co
otworzyło w nas u bram nieba
co pozwoliło
popatrzeć nowym brzaskiem,
rankiem tworzenia
istotą bytu
to czego nie sposób nazwać słowami,
by nie straciło poczucia sensu
to dobry czas,
nowy początek
lepszego życia
...
gry
czwartek, 28 lipca 2011
siostrzeńcy
mogą wszystko
stawać na głowie,
robić salta
skakać, bić się,
śmiać i płakać.
rozmawiać o dziewczynach
chłopakach i cudach
o czapkach niewidach,
duchach i przestworzach.
siedzieć po nocy,
spać rzewną porą
jeść chipsy,
pić pepsi
rozrzucać i śmiecić.
bez kary i winy
swawolnie, frywolnie,
spontanicznością
potrzeby wyrażać.
wiedzą ile można
i czują granicę.
zaskakują mądrością,
humorem,
uważnością, nastoletnim
patrzeniem.
wspólne dawanie miłości,
szczere rozmowy
spraw ważnych
bez faktów ukrywania
fikcji tworzenia,
kształtują wspólną jedność
jedność przyjacielską, rodzinną
bezpieczną przystań i poczucie na lata.
jest się i będzie
mimo wszystko
kocham moich siostrzeńców :)
krok
niektórzy chodzą cichutko
na paluszkach,
niepostrzeżenie wśród chmur
przeźroczyście, balsamicznie
i jak jeszcze chcesz.
niektórzy potrafią umiejętność ciężkiej konstrukcji
przeistoczyć w jej delikatność
mówi się o nich
delikatna konstrukcja,
konstrukcja ptasio- człowieczego bytu.
jeszcze inni depczą innych, tak
by pozostawić ślad,
by wracać pośrodku dnia w zgiełku nocy
twarzą wymalowaną tamtym śmiechem
klucze
wtorek, 19 lipca 2011
podniebny anioł
nie rozmawiałam z nim długo.
skryty, skulony, schowany pod płaszczem nadziei, nieustającego milczenia i jasności w oczach, skinął głową w geście zrozumienia i aprobaty.
oddaliłam się więc cicho by szept moich nagich przemoczonych stóp nie wywołał doń zniecierpliwienia czy zagłuszenia stuletniej ciszy.
złamane pióro malowało historię, którą przeżył a popiół na nosie i nadgarstkach zwieńczył dzieło jego zlotu.
nie chciał mówić, należał do istot gatunku nadrzędnego, które nie zaznały próżności, jedynie obarczone darem bożym nosiły w sobie znaczący garb.
nie narzekał na narośl na plecach, nie marudził, że połamane skrzydło boli.
w worze nieustającego cierpienia świadomie wyrzekł się życia, by móc pomagać.
od tygodnia jest u mnie, rozkładam mu leżak, częstuje fajką i winem, ale on nic tylko czekać, przeczekać i fru dalej gdzie jego miejsce w odwiecznej plątaninie i poszukiwaniu sensu życia.
nieobacznie opowiedział mi kiedyś, kto jest jego następną miłością, przy kim będzie się tulił tak by świst jego oddechu nie postrzeżenie wywołał radość i poczucie rytmu sensu. mówił o nadziei i muśnięciu płaszcza młodej dziewczyny. Ją wybrał, ale nie zdradzę wam imienia i miejsca jej bytności, nie mogę obiecałam mu.
chwilowo podniebny anioł jest pod moimi skrzydłami, wypędzony z krainy przez grom z jasnego nieba. jeszcze tak parę dni, bez polotu, rozpędu wieczności, dzikości wrażeń
skryty, skulony, schowany pod płaszczem nadziei, nieustającego milczenia i jasności w oczach, skinął głową w geście zrozumienia i aprobaty.
oddaliłam się więc cicho by szept moich nagich przemoczonych stóp nie wywołał doń zniecierpliwienia czy zagłuszenia stuletniej ciszy.
złamane pióro malowało historię, którą przeżył a popiół na nosie i nadgarstkach zwieńczył dzieło jego zlotu.
nie chciał mówić, należał do istot gatunku nadrzędnego, które nie zaznały próżności, jedynie obarczone darem bożym nosiły w sobie znaczący garb.
nie narzekał na narośl na plecach, nie marudził, że połamane skrzydło boli.
w worze nieustającego cierpienia świadomie wyrzekł się życia, by móc pomagać.
od tygodnia jest u mnie, rozkładam mu leżak, częstuje fajką i winem, ale on nic tylko czekać, przeczekać i fru dalej gdzie jego miejsce w odwiecznej plątaninie i poszukiwaniu sensu życia.
nieobacznie opowiedział mi kiedyś, kto jest jego następną miłością, przy kim będzie się tulił tak by świst jego oddechu nie postrzeżenie wywołał radość i poczucie rytmu sensu. mówił o nadziei i muśnięciu płaszcza młodej dziewczyny. Ją wybrał, ale nie zdradzę wam imienia i miejsca jej bytności, nie mogę obiecałam mu.
chwilowo podniebny anioł jest pod moimi skrzydłami, wypędzony z krainy przez grom z jasnego nieba. jeszcze tak parę dni, bez polotu, rozpędu wieczności, dzikości wrażeń
sobota, 16 lipca 2011
skok w bok na małe co nieco
jest takie miejsce,
unikatowe, urocze, uniwersalne
w samym centrum nadwiślańskiego brzegu
jednak nieco na uboczu
niedostrzegalne dla każdego.
dobrze jest do niego zbłądzić
klimat, przyjazna atmosfera,
spokój, cisza, mowa wiatru drzew
i przepyszne domowe trunki bezalkoholowe-
dla każdego.
pyszne domowe ciasta
miód w gębie,
radość w sercu
i to 20 metrów od ścieżki rowerowej nad Wisłą.
dojazd-
należy zboczyć w lewo jadąc w stronę Tyńca mniej więcej 300 metrów od mostu Dębnickiego (ten koło Jubilatu)
polecam :)
mniam , mniam mniam :)
unikatowe, urocze, uniwersalne
w samym centrum nadwiślańskiego brzegu
jednak nieco na uboczu
niedostrzegalne dla każdego.
dobrze jest do niego zbłądzić
klimat, przyjazna atmosfera,
spokój, cisza, mowa wiatru drzew
i przepyszne domowe trunki bezalkoholowe-
dla każdego.
pyszne domowe ciasta
miód w gębie,
radość w sercu
i to 20 metrów od ścieżki rowerowej nad Wisłą.
dojazd-
należy zboczyć w lewo jadąc w stronę Tyńca mniej więcej 300 metrów od mostu Dębnickiego (ten koło Jubilatu)
polecam :)
mniam , mniam mniam :)
czwartek, 7 lipca 2011
tożsamy znak
środa, 6 lipca 2011
przeklejamy twory
fajna zabawa
wymyślona w jednym z polskich miast
porusza wyobraźnie i twórcze myślenie
daje radość tworzenia
a zaistniałe nowe twory
nie przypadkiem
zdają się być tam gdzie chcemy by zaistniały
nasza psychika, potrzeby i odczucia często tak wiele nam pokazują
wystarczy chcieć zobaczyć, popatrzeć na siebie innym okiem..
przeklejamy życie
do celu
nic nie przychodzi do głowy
bo wszystko
rodzi się z uczuć
nawet znajoma drogą
ma inne odcienie
i muzykę barw
swoją drogą
podziwiam tych, którzy wytrwale i do celu
nie zważając na boczny wiatr,
poślizg na drodze życia
do celu.
choćby kładli kłody i wszystko mówiło nie,
tylko Twoje potrzeby śniły inaczej
i czucie serc mówiło tak
idź za tym...
ja idę
bo wszystko
rodzi się z uczuć
nawet znajoma drogą
ma inne odcienie
i muzykę barw
swoją drogą
podziwiam tych, którzy wytrwale i do celu
nie zważając na boczny wiatr,
poślizg na drodze życia
do celu.
choćby kładli kłody i wszystko mówiło nie,
tylko Twoje potrzeby śniły inaczej
i czucie serc mówiło tak
idź za tym...
ja idę
poniedziałek, 4 lipca 2011
auto stopowicze
dawniej dużo jeździłam "na stopa" i jeśli będę mieć ku temu okazje a z pewnością taka zaistnieje chętnie znów skorzystam.
miło pomagać młodym ludziom, pragnącym spełniać swoje fantazje i młodzieńcze marzenia. owi stopowicze jechali z Wrocławia aż na Krym, chęć pomocy jest mocniejsza od jakichkolwiek strachów.
Jeśli macie okazję zabierajcie ludzi "na stopa" to nic nie kosztuje a wiele może zmienić. :)
zdjęcia zamieszczone za zgodą miłych auto stopowiczów
ps. ciekawe gdzie teraz są w swej podróży :)
miło pomagać młodym ludziom, pragnącym spełniać swoje fantazje i młodzieńcze marzenia. owi stopowicze jechali z Wrocławia aż na Krym, chęć pomocy jest mocniejsza od jakichkolwiek strachów.
Jeśli macie okazję zabierajcie ludzi "na stopa" to nic nie kosztuje a wiele może zmienić. :)
zdjęcia zamieszczone za zgodą miłych auto stopowiczów
ps. ciekawe gdzie teraz są w swej podróży :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)