"Jedynym człowiekiem, który zachowywał się rozsądnie był mój krawiec. Za każdym razem, gdy mnie widział, zdejmował miarę, podczas gdy inni podchodzili do mnie stale ze starymi miarkami mając nadzieję, że wciąż do nich pasuję". Bernard Show
środa, 17 marca 2010
aniołróżowyświęty
Pojechałam na 20 do Dominikanów, ławy świeciły jeszcze pustkami, mając
duży wybór nie zastanawiałam się długo przysiadłam obok samotnej Istoty, pomyślałam nie może być tak by w Kościele podczas mszy człowiek siedział sam. Kątem oka spoglądałam na Panią około 50tki z wyraźnie zaznaczonymi zmarszczkami wokół oczu, policzków, ust. Coś mnie do niej przyciągało..., przysunęłam się lekko zachowując przy tym osobistą odległość. Kiedy zaczęła nerwowo chrząkać pomyślałam - o nie! kolejny świr na mojej drodze i czemu znowu w Kościele? ! (dwa tygodnie temu stałam obok dwóch osób chorych psychicznie) poczułam lęk, "może ze mną coś nie tak skoro często ściągam osoby chore"..?
Wątpliwości szybko zostały rozwiane… wcześniej rozmawiałam z Bogiem, że mimo trudu zaczęłam, chce, wierzę, ufam…
Pani uśmiechała się szeroko, lawirując oczyma w kościelne sklepienie, ukosem zerkała w moim kierunku, po chwili pociągnęła mnie za rękaw bluzy wręczając obrazek "Jezu Ufam Tobie" .., poczułam zażenowanie... odruchowo podziękowałam i odwróciłam głowę.., nie chciałam patrzeć w jej stronę, uczucie zadowolenia zajął strach "lada moment zabije mnie opowieściami ze swojego życia" (często mnie to spotyka) nie ustępowała, tym razem podała różowy różaniec mówiąc „proszę”- popatrzyłam jej głęboko w oczy... nie widziałam w nich samotności, obłąkania, lecz szczęście, wiarę, miłość… „dziękuje a Pani ma” ? zapytałam „ja mam ale pomyślałam, że Pani jeszcze nie ma swojego, tylko trzeba go poświęcić”…
I tak zostałam z "Jezu Ufam Tobie" i różowym różańcem do poświęcenia...
Wychodząc życzyłam Pani szczęścia, samych dobrych chwil,
myślałam sobie to kolejny Anioł ...
Może na drodze życia spotykamy same Anioły tylko nie jesteśmy na tyle świadomi i otwarci by je zaakceptować i przyjąć…
otwierając się na nowe dwa tygodnie później dostałam kolejny różaniec, tym razem nie różowy, lekki, piękny drewniany, pochodził z Francji, był poświęcony...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz